(Sława Przybylska - Czarny kot)
***
Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać się między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.
(Kot w pustym mieszkaniu - Wisława Szymborska)
***
rozważam przygarnięcie kumpla dla Viledy - Shaun The Sheep słabo jednak kontaktuje.
trwa debata rodzinna w tej sprawie.
spodziewam się, że pod koniec tygodnia wypracujemy konsensus, tzn. postawię na swoim.
***
Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać się między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.
(Kot w pustym mieszkaniu - Wisława Szymborska)
***
rozważam przygarnięcie kumpla dla Viledy - Shaun The Sheep słabo jednak kontaktuje.
trwa debata rodzinna w tej sprawie.
spodziewam się, że pod koniec tygodnia wypracujemy konsensus, tzn. postawię na swoim.
Zawsze płaczę jak czytam ten wiersz i nic na to nie poradzę.
OdpowiedzUsuńWiersz piękny... A pomysł z kotkiem świetny. Wyślij nam fotki. A jak się czujesz?
OdpowiedzUsuńświetny pomysł.
OdpowiedzUsuńa satysfakcja z uratowania kociego życia bezcenna. sama przygarnęłam małe zaropiałe, połamane kocie gówno, teram mam kociego terrorystę
http://tnij.com/kot433
no ale żeby nie było to ja się zawodowo przyczepię ;) nie karm Viledy kitketem bo to szit jak h.j
Joasiu sadzę, że zbyt często myślisz o śmierci, niepotrzebnie. Nie, wcale nie mam zamiaru pisać że będzie dobrze itd, bo tego nikt nie wie i właśnie dlatego że nikt nie wie, powinnaś myśleć o życiu bo w takim układzie świat byłby pełen smutasów którzy czekają na koniec.Wiem, sama wiesz co powinnaś, ale to tylko taka moja szczera i serdeczna myśl. Uwierz, dobrze wiem o czym mówię.Pozdrawiam Cię serdecznie, nadal z uśmiechem sobotnich chwil pełnych słonecznych promieni przez gałęzie kasztanowców.
OdpowiedzUsuńTo mój ukochany wiersz...patrząc na moja Melanię, wiem, jak jest prawdziwy. no Ty tez to juz wiesz, tak sie nie robi...nie tylko kotu
OdpowiedzUsuńkocham ten wiersz, przygarnij - będzie dobrze, na pewno w końcu się dogadają
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Grażyna
tak właśnie myślę, że córeczka powinna mieć rodzeństwo na swoim poziomie.
OdpowiedzUsuńUczę się od Ciebie. Twój dystans do tego, co przed Tobą (a tez i przede mną - kto wie, przed którą szybciej) to najlepsza życiowa lekcja. Dziękuję opatrzności/ ślepemu losowi/czy jak tam zwał, że do Ciebie trafiłam. Mam nadzieję gościć tu dłużej. Pozwól, że będę się do Ciebie zwracać: Chustko. Joasiek jest wiele, ale taka Chustka jedna.
OdpowiedzUsuńReniferowa
Codziennie, kiedy tylko Makary zasypia biegne do ciebie. nic nie poradze ze mnie ciagnie. moglabym ogladac tv, golic nogi, wertowac prase czy wreszcie wyprasowac stos koszul ale to poczeka. moze poczekac.
OdpowiedzUsuńPatMakaria, mama Makarego
Mam 10 letniego jamnika - kotofila ;-) DOSŁOWNIE nie w przenośni.Koty na dzielni wiedzą KTO to jest i kokietują go na wszelkie możliwe sposoby... Ponad rok temu mój ukochany kot lat 17 po długotrwałej chorobie zakończył swój ziemski żywot a jamnik wpadł w deprechę. Pragnęłam stać się posiadaczką cudnego sfinksa,ale szanowny Małż wyraził stanowcze NIE, proponując mi wycieraczkę razem z kotem bez all inclusive. Jakieś dwa miesiące temu, pewnej ciepłej soboty przez otwarte drzwi balkonowe usłyszeliśmy rozpaczliwy płacz kociego niemowlaka. Po dwóch godzinach Małż nie wyrobił... I tak trafił do nas mały, całkiem czarny i totalnie szurnięty kotiszon. Jamnik oszalał z radości, ustąpiły objawy niedowładów s powodu choroby kręgosłupa, a kotiszon śpi z kocim przeciwnikiem w łóżku... Kocham KOTY!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z mokrego Trójmiasta, chora jak diabli w pierwszym dniu urlopu... :-))
Alvea
Twoje poczucie humoru jest świetne :)
OdpowiedzUsuń"wypracujemy konsensusu, tzn. postawie na swoim"
Genialne!
Reniferowa! Święta racja: "Joasiek jest wiele ale TAKA tylko jedna!" A ja kiedy myślę Joanna kojarzę przeważnie z Dark, ale naszą Joannę z lajt- JOANNA LIGHT:)Światło, z którym ciemność nie jest wcale taka ciemna. Tylko czasem jak to w naturze bywa nieco zachodzi słońce. Na moment.
OdpowiedzUsuńKoty w dwupakach bdb. Chcesz czarnego malucha? Zalęgły się we wsi, mogę okazać.
OdpowiedzUsuńGdy umarła nasza poprzednia bokserka, Kaja, znalezliśmy z synkiem taki wiersz w necie:
OdpowiedzUsuńModlitwa za...
Panie Boże, nie jestem aniołem,
dziś niewielu jest takich na świecie,
może ci, co na ziemskim padole
pokochali zwierzęta i dzieci.
Panie Boże, powiedziałeś „Proście”,
rzekłeś „Proście, a będzie wam dane”…
Wiesz, że wczoraj po Tęczowym Moście
szedł do Ciebie mój pies ukochany?
Panie Boże, poznasz go z łatwością,
miał sierść jedwabistą, cztery łapki, ogon,
proszę, o Panie, zawołaj go głośno,
bo miał w zwyczaju nie słuchać nikogo.
Panie Boże, nie proszę dla siebie,
znajdź mu jakąś osobę przyjazną,
by głodny i smutny nie był i żeby
przy kimś bezpiecznie mógł zasnąć.
Panie Boże, a gdy tak się stanie,
że i mnie zabrać stąd będzie trzeba,
pozwól, by wyszedł mi na spotkanie,
kiedy będę wędrować do nieba...
wiersz pochodzi z tomiku pt ,,Wiersze z kotem" autorstwa Marty ,, Majorki" Chociłowskiej - Juszczyk
Popłakała się cała rodzina, pies też jest członkiem rodziny. Kaja była z nami prawie 10 lat i moi synowie ją uwielbiali. Aga2
Chustko , ten rysunek z laptopem nad grobem z poprzedniego posta jest dziwny . A to dlatego , że jest zarazem wesoły i bardzo smutny. Tak się składa , że byłam na pogrzebie Pauli Pruskiej .Ksiądz Drozdowicz , na którego mowę bardzo czekałam , rozpoczął przemówienie od podania adresu bloga Pauli www.paulapruska.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję ,że pierwszy raz zetknęłam się z czymś takim tzn. że kod zero jedynkowy brał udział w pogrzebie-ja wiem , że większość komunikowała się z Paulą za pośrednictwem bloga właśnie , ale fakt faktem ,że lekko mnie to poruszyło. Były cytowane fragmenty postów Pauli , czasem chyba nadinterpretowywane , tak to odebrałam . Szczerze? Zabrakło mi czegoś . Wychodzi na to ,że Paula kojarzona była głównie istotą z wszechświata Internetu-przy wejściu do świątyni było sporych rozmiarów zdjęcie Pauli a pod spodem adresem bloga ... A rodzina , rodzeństwo, środowisko , szkoła , miałam wrażenie , że to wszystko jest gdzieś obok , mniej ważne , najważniejszy był blog.
Mam pytanie czy , jest to zjawisko typowe/nietypowe , naturalne/nienaturalne, czy może taka już będzie wkrótce norma ???
Pozdrawiam
Ja pier..le :DDDDD
OdpowiedzUsuńale komenty o k...a!
uduszę się:D
miałam Ci kawał napisać zamiast przytulanki, ale one są lepsze
rządzicie dziewczyny!
Ja do poprzedniego tylko dodam,ze za piec lat stuknie Ci czterdziecha, waga pokaze 60 kilo a na glowie zrobisz sobie piekne dredy, albo inne loki, bedziesz miala juz wtedy 7 kotow i 2 fretki
OdpowiedzUsuńJeśli los ci doskwiera boleśnie
OdpowiedzUsuńi rozwściecza znajoma tępota,
to zrób to, co słyszałeś już wcześniej:
weź k o t a.
Jeśli wokół panoszą się wieprze
i rozrasta się zwykła hołota,
to zrób to, co dla ciebie najlepsze:
weź k o t a.
Jeśli kryzys ci zdrowie rujnuje,
lub zawiodła cię bliska istota,
to zrób to, co niewiele kosztuje:
weź k o t a.
Jeśli zbyt ci samotność dokuczy,
a twe serce w rozterkach się miota,
to znajdź coś, co ci miłość wymruczy
weź k o t a.
....pozdrawiam Aga
Dokoć, to kotu dobrze robi. Ale nie rób tego po to, żeby mieć czym usprawiedliwić swoją nieobecność.
OdpowiedzUsuńAśka, ej, jeszcze kurwa żyjesz!
to jeden z moich ulubionych wierszy
OdpowiedzUsuń:) nauczę go łowić myszy:) vileda już ćmy umie
OdpowiedzUsuńbardzo lubię ten wiersz, mimo smutku.
OdpowiedzUsuńprzyda się kocie towarzystwo!
To się chyba nazywa fiś na punkcie zwierząt... Jakoś bardziej mnie wzruszają niż ludzie, ciekawe czemu... Aga2 przytoczyła wiersz o śmierci psa a ja w pracy smarkam w klawiaturę :(. Mam psiaka z bidula - cud na 4 łapkach. Nie wyobrażam sobie że kiedyś go moze zabraknąć. Jak to mężul i córcia mówią - miłość mojego życia :).
OdpowiedzUsuńdwóm kotom jest raźniej na świecie. zrób to Viledzie. my mamy 4 futra, nie ma nic fajniejszego niż czterokotny kłębek śpiący.
OdpowiedzUsuńa czy bedzie link do wczesniejszego bloga?
OdpowiedzUsuńbędzie, jak go uliżę.
OdpowiedzUsuńPopieram dokocenie jak najbardziej. Vileda nie będzie się nudziła, a Wy będziecie mieć fantastyczne pole do obserwacji stosunków kocio-kocich. Ja to uwielbiam. Najlepiej gdybyście dokocili się jakimś młodziakiem, dorosły kot może się początkowo bać Viledy, bo jest długowłosa. Długowłosa=najeżona=lepiej uważać;-)
OdpowiedzUsuńczyli najsmaczniejsze kawalki pochowasz, szkoda, szkoda - ale czekam;)
OdpowiedzUsuńA ja mam pięć kotów i obserwacja ich życia,wzajemnej o siebie troski, lizania się, zabaw, walk pozorowanych- bezcenne. Można się od nich uczyć miłości, serio:)
OdpowiedzUsuńa co to za nowe blogi- ojtamojtam i paluszki?:)))
OdpowiedzUsuńAsia, weź nowego kota na próbę ( na 2- 3 dni ), żeby sprawdzić czy Vileda zaakceptuje nowego członka rodziny. Ja mam kotkę, która ma zerowy instynkt macierzyński i gdy przyniosłam do domu malucha ( żeby jej nie było smutno ) to na niego warczała ( coś zastanawiającego :) ), a potem go regularnie tłukła. Też lubię takie consensusy jak Twój - postawić na swoim;). To się nazywa siła przekonywania.
OdpowiedzUsuńA co do poprzedniego, smutnego, ale prawdziwego posta: tak naprawdę na niewiele rzeczy w życiu mamy wpływ. Prawie na nic. Dlatego należy brać życie takim jakie ono jest.
aśka
Koty wiedzą, tak jak i psy. Moja ukochana sunia niejednokrotnie dotykała noskiem kanarka gdy trzymałam go w dłoni. Gdy kanarek zdechł sunia zaczęła się cofać i już nie chciała dotknąć noskiem małego ptaszka jak to zwykle czyniła.
OdpowiedzUsuńU nas jest tak, że liczba kotów w liczbie określanej mianem minimalnej równa się liczbie mieszkańców na dwóch łapach, czyli 3. Najfajniej było jak były 4 :D, a ubaw był nie z tej Ziemi, zatem gorąco polecam kociego towarzysza dla kota. Lepiej im razem, choć i narozrabiać wówczas łatwiej :)))
OdpowiedzUsuńKiedyś znalazłam na FB zdjęcie pięknego, czarnego kota. Od razu wiedziałam, że zwierz pasuje do mnie jak ulał i zapałałam chęcią dołączenia go do stada. Demokratycznie zapytałam pozostałych domowników (mąż, troje prawie dorosłych dzieci i kotka), co sądzą o pomyśle dokocenia. Po co nam drugi kot... Ja nie będę po nim sprzątać kuwety... o nie, ja mam alergię na kocią sierść (studentka mieszkająca poza domem)... po co nas pytasz o zdanie, przecież już postanowiłaś, że go przytargasz do domu... I tak właśnie osiąga się upragniony konsensus :))))
OdpowiedzUsuńPuknij się w czółko pisze...
OdpowiedzUsuńChustko , ten rysunek z laptopem nad grobem z poprzedniego posta jest dziwny . A to dlatego , że jest zarazem wesoły i bardzo smutny. ......Szczerze? Zabrakło mi czegoś . Wychodzi na to ,że Paula kojarzona była głównie istotą z wszechświata Internetu-przy wejściu do świątyni było sporych rozmiarów zdjęcie Pauli a pod spodem adresem bloga ... A rodzina , rodzeństwo, środowisko , szkoła , miałam wrażenie , że to wszystko jest gdzieś obok , mniej ważne , najważniejszy był blog.
istnieje coś takiego jak symbole i trzeba potrafić je odczytywać nie brać wszystkiego jak leci wiekszość przyjaciół Pau nie widziało jej nigdy na oczy (live) a poznali ją włąśnie poprzez blooga zapewne rodzina najbliżsi nie rozmawiali z Pau poprzez blooga, piszesz szkoła , zapewne zdecydowana większość nawet niestarała się zainteresować losem koleżanki ze szkolnej ławki w tym wieku większość mysli jak się ustawić a nie przejmować się kimś komu się wszystko wali , internet wbrew wileu negatywnym opiniom jest jednak wilekim oknem na swiat czy chcemy tego czy nie takie czasy i ja uważa że to bardzo dobrze , nie wyobrażam sobie sytuacji Pau w średniowieczu kiedy to z kazdym napisanym przemyśleniem goście siadają na koń i jadą w cztery strony świata a następnego dnia następna ekipa itd itd a póżniej odczytywane są na dziedzińcach zamków dla ogólnie pojętego ludu. Rozumiem intencję Chustki ( ironię , humor,całą jej sytuację, kłótnie i wyzwiska w komentarzach) rysunek umieszczony był z tekstem , komentującym zaś polecam oddzielenie rzeczywistości od świata wirtualnego bo normą stają się właśnie brak zrozumienia przekazu tego co się widzi i czyta .... pozdr d.d.d
Jeżeli chodzi o Paulinę to ona stała się symbolem dzięki swojemu blogowi. I tego się nie zmieni. Myślę, że ludzie czytający bloga oddzielają wirtualną rzeczywistość od normalnej rzeczywistości. Może trzeba pogodzić się z tym, że internet ma aż taką siłę.
OdpowiedzUsuń..A my właśnie szukamy kogoś, kto pokocha (a nie będzie to trudne:) małego kotka, którego udało nam się wydrzeć bestialskim dzieciakom z podwórka. Nasze domowe stado jest już zbyt pokaźne, by mógł na stałe zamieszkać u nas.. M.
OdpowiedzUsuń