sobota, 12 czerwca 2010

[65]. rozkmina.

po bardzo, bardzo, bardzo dobrej i długiej konsultacji u profesora w Krakowie zrobiłam definitywne podsumowanie odnośnie możliwości mojego leczenia, w tym - ewentualnej terapii neoadjuwantowej (i jej sensu lub braku).
tak czy inaczej jest teraz czas na zorganizowanie chemioterapii - 15 czerwca zacznę siódmy tydzień od operacji.

mam już pełną jasność odnośnie opinii Wielkich Specjalistów o najbardziej efektywnych metodach leczenia raka żołądka.
będę na własną rękę przyjmowała TS-1, o ile uda mi się ubłagać, żeby wlano mi dożylnie samą oxaliplatynę albo cysplatynę.

nie jestem zainteresowana chemioterapią capacitabiną (alias Xelodą) z pochodną platyny.
statystyki takiego schematu chemii jakoś mnie nie przekonują.
albo inaczej - przekonują do nieleczenia się tą metodą.
7% przeżyć w badaniu pięcioletnim to mało, za mało.
chcę w każdy możliwy sposób zwiększyć swoje nikłe szanse.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga