niedziela, 6 czerwca 2010

[58]. długi weekend.

nigdzie nie wyjechaliśmy na długi weekend.
służbowa fura zrobiła spektakularny kaput de dej bifor dis łikend na środku ulicy (wiozłam ją właśnie do ASO, pewnie się przestraszyła serwisowania), a prywatna musi poczekać do poniedziałku na stempelek w zaprzyjaźnionej okręgowej stacji kontroli pojazdów.

jeździmy więc tylko po okolicznej okolicy, ciesząc się, że włoskie samochody w przeciwieństwie do francuskich jeżdżą nieporównywalnie ciszej, że nie włączają z własnej inicjatywy wycieraczek, że można w nich otworzyć szyby kiedy się chce i również kiedy się chce można szyby zamknąć, że do otwierania drzwi nie potrzeba zawiesić się na klamce obiema dłońmi i że do zamknięcia drzwi nie trzeba kopniaka z półobrotu.

wczoraj odwiedziliśmy okoliczny basen.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga