piątek, 21 maja 2010

[42]. dziękuję.

- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.


chciałam Wam podziękować.
po operacji dostałam wiele esów ze słowami otuchy i miłości.
teraz piszecie do mnie piękne listy, interesujecie się co u mnie słychać, odwiedzacie mnie, oferujecie pomoc, szukacie lekarstw, lekarzy, rozwiązań.
chociaż przeważnie nie odpisuję ani na esy ani na maile, to wiedzcie, że bardzo Wam dziękuję za wsparcie.

dziękuję :)

osobne podziękowanie kieruję do Ojca Syna, który, widzę po statystykach, czyta mnie z Danii.
przypomniał mi wczoraj, że dawno temu obiecałam Jemu taniec na weselu Syna.
dzięki za przypomnienie tej obietnicy.
spróbuję dotrzymać słowa!

3 komentarze:

  1. chciałam tylko powiedzieć, że marzy mi się, aby to było wesele mojej córki i Twojego syna. I nie tylko z powodu, iż albowiem mądry z niego człowieczek wyrasta,ale też i dlatego, że spotkałybyśmy się wtedy po raz drugi. trzymam kciuki. ta co lubi czytać po kryjomu, czyli wolly

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypominam, że wesele dzieci, to ma być nasze wspólne. I mamy się najebać i strzelać do gości sałatką!

    OdpowiedzUsuń
  3. wolly> nie czytaj po kryjomu, oczy popsujesz :) :) :)
    Wiktor> o. czuję się zmotywowana :*

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga